Nie wszystko mydło, co się pieni…

Nie każda kostka służąca do mycia się, jaką znajdziesz na sklepowych półkach, może być nazwana mydłem. Niektóre bardziej przypominają swym składem detergenty. Jakie warunki musi zatem spełnić, by mogła być nazwana mydłem?

Nie wszystko mydlo co się pieni

Dlaczego temat "mydła" wcale nie jest taki oczywisty?

Niby prosta sprawa: bierzesz kostkę, myjesz ręce czy ciało, skóra czysta. A jednak… nie wszystko, co wygląda jak mydło, rzeczywiście nim jest. I nie wszystko, co pieni się jak szalone, działa dobrze na Twoją skórę.

Dlatego warto wiedzieć, co tak naprawdę kryje się w tej niepozornej kostce.

Co kryje się w komercyjnych kostkach?

Wiele tzw. „mydeł” dostępnych w sklepach to nie mydła, tylko tzw. kostki myjące oparte na detergentach syntetycznych. W branży nazywa się je czasem „syndetami”, ale nie musisz zapamiętywać tej nazwy. Ważniejsze jest coś innego:

Te produkty nie powstają przez zmydlenie olejów i ługu, jak prawdziwe mydło, ale są mieszanką detergentów (np. SLS, SLES), dodatków zapachowych, konserwantów, syntetycznych barwników i innych sztucznych dodatków.

Ich INCI (międzynarodowe nazewnictwo składników kosmetycznych) może wyglądać tak:

…czyli miks składników, które mogą przesuszać, podrażniać skórę, wysuszać ją i zaburzać jej naturalną barierę.

A jeśli nie ma wielu zbędnych dodatków?

Problem z komercyjnymi kostkami polega nie tylko na tym, co mogło być do nich niepotrzebnie dodane, ale też… czego w nich nie ma, a być powinno, aby mydło było prawdziwie naturalne.  

Naturalne mydło to efekt zmydlenia tłuszczów (olejów i maseł) ługiem sodowym. W trakcie tego procesu powstaje nie tylko łagodne mydło, ale też gliceryna – skarb dla skóry.

W składzie INCI wygląda to mniej więcej tak:

Sodium Olivate, Sodium Cocoate, Aqua, Glycerin, Lavandula Angustifolia Flower…

czyli „po ludzku”: zmydlona oliwa z oliwek, zmydlony olej kokosowy, woda, gliceryna, kwiaty lawendy…

Jeśli przyjrzysz się komercyjnym kostkom, zauważysz, że w wielu z nich po glicerynie nie ma śladu. 

Dlaczego?

Bo została z nich odjęta. Być może dlatego, że jest cennym surowcem, który będzie sprzedany oddzielnie lub dodany do innych, droższych kosmetyków nawilzających… A może dlatego, by mydło stało się twardsze, lepiej znosiło transport i składowanie w magazynach oraz na sklepowych półkach. Bez względu na powód, fakt pozostaje faktem, że tego cudownego nawilżacza często w komercyjnych „mydłach” brakuje.

Czym wyróżnia się prawdziwe, naturalne mydło?

Naturalne mydło:

  • nie zawiera zbędnych konserwantów ani syntetycznych zapachów,
  • często wzbogacone jest ziołami, olejkami eterycznymi, glinkami, mlekiem, miodem, itp.,
  • zawiera naturalnie występującą glicerynę, która nawilża i chroni skórę,
  • ma naddatek niezmydlonych olejów, które wspierają pielęgnację skóry. 

Czy każda naturalna kostka jest dobra?

Niestety nie. Samo hasło „naturalne” to za mało. Warto wiedzieć:

  • czy mydło zostało zrobione ręcznie metodą na zimno,
  • jakie oleje zostały użyte (czy to najtańsze tłuszcze rafinowane, czy wartościowe surowce),
  • czy dodano coś poza zapachem i kolorem,
  • czy przypadkiem nie została od niego odjęta gliceryna – bo jest to częsta praktyka w komercyjnych kostkach.

Jak więc mieć pewność, że nasze naturalne mydło jest naprawdę dobre?

Warto czytać składy – to na pewno! I kupować kostki u rzemieślników, albo… zacząć tworzyć je samodzielnie. Wbrew pozorom, to wcale nie jest takie trudne. Za to daje coś bezcennego: pełną kontrolę nad składem i jakością oraz możliwość całkowitej personalizacji.

Jeśli chcesz podpatrzeć, jak to wygląda w praktyce – wpadnij na INSTAGRAM lub FACEBOOKA.

Tam zobaczysz, że mydło to nie tylko zwykły produkt myjący. To wszechstronny kosmetyk, który nie potrzebuje wspomagaczy, by się pienić i dbać o Twoją skórę z czułością, jakiej ona potrzebuje i na jaką zasługuje. 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry