„Mydło wysusza skórę”, „pH mydła jest szkodliwe dla skóry”, „mydło niszczy skórę, bo zawiera ług” – to tylko niektóre z często powtarzanych stwierdzeń sprawiających, że staramy się unikać mycia skóry mydłem. Czy są one prawdziwe? A może to zwykłe mity?
„Mydło wysusza skórę” – to jeden z najczęściej powtarzanych mitów dotyczących pielęgnacji skóry. Ale czy jest to prawda?
Wiele komercyjnych kostek myjących zawiera silne detergenty, takie jak SLS, które skutecznie usuwają brud i tłuszcz, ale także nasze własne sebum. Niszczą warstwę ochronną naszej skóry, podrażniają ją i wysuszają.
Naturalne mydła są zupełnie inne. Składają się z tłuszczów, które po sponifikacji (reakcji zmydlenia) zamieniają się w mydło i naturalną glicerynę – składnik, który jest humektantem, czyli przyciąga i zatrzymuje wilgoć w naszej skórze.
Zarówno gliceryna, jak i bogate w składniki odżywcze oleje roślinne w naturalnym mydle pomagają utrzymać odpowiednie nawilżenie skóry, jednocześnie delikatnie ją oczyszczając. Nie zawiera agresywnych detergentów ani syntetycznych dodatków, które mogą wpływać niekorzystnie na stan naszej skóry.
Tak więc naturalne mydło nie tylko nie podrażnia i nie wysusza skóry, lecz wręcz pomaga nam ją pielęgnować.
A co z pH? Przecież w mydle jest ług...
Byłoby trudno (i pewnie niezbyt przyjemnie) myć się olejem. O skuteczności takiego mycia nie wspominając. Znacznie efektywniejsze jest mycie produktem stałym, wykazującym właściwości oczyszczające, jakim jest mydło. Dlatego sięgamy po ług (tu: wodny roztwór wodorotlenku sodu) – w ściśle określonych proporcjach, zależnych od współczynnika zmydlenia użytych tłuszczów. Dzięki temu możemy wywołać reakcję saponifikacji (zmydlenia) tychże tłuszczów i otrzymać mydło.
Jest to niezwykle stara metoda produkcji mydeł, sięga ona czasów ponad 2000 lat przed naszą erą, jak dokumentują znalezione zapiski ze starożytnej Babilonii. W Europie również znana i używana jest od wieków. Choć w miejsce wodorotlenku sodu niegdyś ponoć używano popiołu jako zasady.
„Czyli myjemy się ługiem?” – pytają niektórzy z przerażeniem, „Przecież zasada wyżera skórę!” – w żadnym wypadku!!! W gotowym mydle nie ma już żadnych pozostałości zasady, gdyż została ona całkowicie „przetworzona” podczas reakcji saponifikacji zachodzącej w mydle.
OLEJ + WODA + ŁUG = MYDŁO
(w wielkim uproszczeniu)
Nigdy nie poleciłabym nikomu czegoś, co mogłoby w jakikolwiek sposób zaszkodzić. Nad bezpieczeństwem użytkowników czuwają także władze, dbające o to, by każde dopuszczone do legalnej sprzedaży mydło posiadało certyfikat bezpieczeństwa wydawany przez specjalistów w dziedzinie bezpieczeństwa kosmetyków.
Jeżeli nauczysz się prawidłowo obliczać ilość potrzebnej do wykonania mydła o danej bazie składającej się z konkretnych tłuszczów, nie ma żadnego ryzyka, że gotowe mydło poparzy czyjąkolwiek skórę.
A więc w gotowym mydle naturalnym nie ma już olejów?
Zazwyczaj są i oleje, ponieważ zawsze dodaje się nieco więcej tłuszczu, aniżeli dodany ług jest w stanie związać. Jest to często nadwyżka rzędu 6% (czasem sporo więcej). Dzięki temu nie tylko zyskuje się pewność, że mydło nie będzie zawierało zasady jako takiej i będzie całkowicie bezpieczne dla skóry, ale również wykorzystuje się dobroczynne właściwości samych olejów, co pozwala na dodatkowe nawilżenie i odżywienie naszej skóry. Dlatego takie mydła mają nie tylko właściwości myjące, ale i pielęgnujące. To takie jakby 2 w 1: mydło i odżywka do skóry.
Skoro wodorotlenku sodu w mydle już nie ma, czy zatem gotowa kostka ma neutralne pH?
Nie. Gotowe mydło ma pH oscylujące wokół wartości 9 (8-10), czyli jest lekko zasadowe. I jest to OK. Taka jego natura, jeśli mówimy o mydle w pełni naturalnym.
Czy zasadowe pH jest szkodliwe dla skóry?
Zwolennicy środków myjących o pH neutralnym podają swoje konkluzje i argumenty (często nazywane „faktami naukowymi”) przemawiające za używaniem kosmetyków o takim właśnie pH.
Według mojej wiedzy (po przeszukaniu wielu baz z artykułami naukowymi), nie istnieją żadne konkretne naukowe dowody popierające to twierdzenie. To, co znalazłam to badania porównujące wpływ różnych substancji myjących, o różnym pH, na płaszcz ochronny skóry. Wnioski, jakie się tam pojawiły? KAŻDA substancja myjąca go narusza. Jednak okazało się, że to właśnie po umyciu mydłem (tak, tym „zbyt zasadowym” wynalazkiem!) warstwa ochronna skóry odbudowywała się najszybciej! Nie taki więc diabeł straszny, jak go malują 😉
Poza tym, pH nie jest jedynym czynnikiem, który powinien być brany pod uwagę przy określaniu, jak dany kosmetyk wpływa na naszą skórę. Uważam, że wyznacznikiem tego, czy mydło naturalne jest dla nas dobre, czy nie, jest to, co ono dla naszej skóry robi. A tu całe rzesze użytkowników zgodnie potwierdzają, że używanie mydeł naturalnych nawet w długim okresie czasu nie tylko nie pogarsza, lecz – w niemal każdym przypadku – poprawia kondycję skóry.
Nic jednak nie przekona nas lepiej niż własne doświadczenie, dlatego zachęcam i Ciebie do jego zdobycia. Przekonaj się na własnej skórze 😊 jak delikatnym produktem jest mydło naturalne. Istnieje ich wiele rodzajów, każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Kto może używać mydeł naturalnych?
Odpowiedź jest prosta: KAŻDY. Osoby o skórze niezwykle delikatnej i szczególnie wrażliwej, ze skłonnościami do alergii, mogą jednak woleć wybrać mydła o niewielkiej ilości silnie oczyszczających olejów (kokosowy, palmowy) i bez zawartości olejków eterycznych. Dla zdecydowanej większości osób te silnie skoncentrowane wyciągi roślinne nie stanowią problemu, szczególnie, że są używane w niewielkim stężeniu. Jednak jak każda substancja, również ta naturalna, oprócz dobroczynnych składników w cudowny sposób oddziałujących na organizm może zawierać też potencjalne alergeny. W tym przypadku są one wymienione na końcu w składzie każdego z mydeł je zawierających.
Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest stworzenie sobie samodzielnie własnego mydła, dopasowując jego skład idealnie do własnych potrzeb. Wówczas można też odpowiednio dopasować także inne czynniki, jak poziom przetłuszczenia itd. Można w ten sposób uzyskać mydło idealne.
