Chcesz zrobić własne, domowe mydło kasztanowe pachnące jesienią, delikatne dla skóry i przepełnione naturą? W tym artykule znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz: inspirację, sprawdzony przepis i praktyczne wskazówki krok po kroku. Zatem weź koszyk i wyrusz do parku, nazbieraj kasztanów i zamień je w jesienną kostkę mydła troszczącego się o skórę.
Wyobraź sobie jesień w najpiękniejszym wydaniu. Chłodne poranki pachnące mgłą, liście szeleszczące pod nogami i… kasztany. Gładkie, błyszczące… Aż się proszą się, żeby je podnieść i schować do kieszeni. A potem – zapomnieć o nich lub wyrzucić, bo co tu z nimi robić?
Oj, a zrobić jest co – chociażby mydło!
Mydło kasztanowe to nie zwykła myjąca kostka. To mała jesienna ceremonia – połączenie zachwytu nad naturą, troski o skórę i radości z tworzenia czegoś własnymi rękami. Zanim jednak zabierzesz się za jego tworzenie, zobacz, dlaczego warto.
Dlaczego kasztany to skarb dla skóry?
Kasztanowiec zwyczajny ma w sobie całą masę właściwości. Zarówno jego kora, jak i nasiona – kasztany. Te same, które jako dzieci zbieraliśmy na ludziki. Korą się tu zajmować dziś nie będziemy, gdyż pozbawiania drzew tej ochronnej warstwy wyłącznie do celów pielęgnacyjnych jakoś trudno byłoby mi promować. Ale nasiona – aż się proszą o zbieranie.
Saponiny - piana prosto z natury
Kasztany są bogate w saponiny, czyli naturalne związki o właściwościach myjących i speniających. To trochę tak, jak gdyby roślina chciała nam powiedzieć: „Hej, ja się świetnie nadaję na mydło!”. O tak, w mydle naturalnym, które już się samo z siebie pieni, piana ta może być „podbita” jeszcze bardziej. Kasztan to jedna z tych roślin, która w tym bardzo pomaga. Piana z mydła kasztanowego jest jeszcze bardziej obfita, gładka, kremowa… po prostu cudowna!
Escyna i eskulina - wsparcie dla skóry wrażliwej i naczynkowej
Poza saponinami kasztany zawierają też eskulinę i escynę – związki poprawiające mikrokrążenie i wzmacniające naczynia krwionośne. Nic dziwnego, że od wieków stosuje się je przy ciężkich nogach, żylakach czy popękanych naczynkach. W mydle nie będą działały jak silny lek, ale mogą dodać kostce kojącego charakteru i wesprzeć pielęgnację zwłaszcza skóry naczynkowej. Ale i ogólnie zmęczonej. Jesień to czas, kiedy pogoda daje się skórze we znaki. Ale też pora obfitująca w dary natury, które pomagają tym skutkom przeciwdziałać. Kasztany są jednymi z nich. Myślę więc, że warto się nad nimi pochylić, jak sądzisz?
Magia jesieni zamknięta w domowej kostce
No dobrze, właściwości właściwościami, ale jest jeszcze coś w kasztanach, co trudno ująć w tabelach i opisach. Robiąc mydło z kasztanami, zabierasz do swojej kuchni kawałek lasu czy parku i tą cudowną, jesienną aurę. Przetwarzasz je, zamieniając w pielęgnacyjne cudo, którym potem rozkoszujesz się Ty i Twoja skóra. To uczucie, które ciężko uzyskać poprzez gotowe produkty z drogerii – choćby te o najlepszym składzie.
Dla kogo sprawdzi się mydło kasztanowe?
Przy tak dobranej recepturze, jaką Ci tu przedstawię, mydło kasztanowe najlepiej sprawdzi się, gdy masz skórę:
- suchą, potrzebującą łagodnego oczyszczenia, odżywienia i nawilżenia,
- wrażliwą, która szybko reaguje na jesienny chłód, jak i detergenty,
- ze skłonnością do pajączków i zaczerwienień.
W takiej sytuacji mydło kasztanowe może się stać Twoim jesiennym sprzymierzeńcem w jej pielęgnacji. Nie jest to magiczne lekarstwo, ale może wesprzeć pielęgnację skóry z takimi wyzwaniami i pomoże przetrwać sezon grzewczy oraz zimne wiatry.
Jak użyć kasztany w mydle?
To świetne pytanie, które warto sobie zadać zanim poddamy je obróbce. Czasem słyszy się o maceratach kasztanowych. Na pewno podmienienie części olejów maceratem nie zaszkodziłoby. Jeśli jednak zależy nam na dodaniu do mydła składników aktywnych z kasztanów, o których wspominałam wcześniej – te rozpuszczalne są w wodzie. Lepiej więc zrobić z tych nasion odwar, napar albo „mleczko”, którymi zastąpić można wodę w mydlanej recepturze.
Odwar, napar, czy mleczko - co wybrać?
Jaka jest różnica pomiędzy odwarem, naparem a mleczkiem?
W wielkim skrócie:
- odwar – kasztany (obrane ze skórki bądź nie) siekamy i gotujemy przez 15-20 minut, uzyskując płyn bogaty w saponiny (w tym escynę), ale też garbniki; może więc sprawiać, że skóra będzie bardziej ściągnięta;
- napar – obrane ze skórki i posiekane kasztany zalewamy gorącą wodą i zaparzamy (tak, jak zaparza się herbatę), dzięki czemu również uzyskamy saponiny, jednak mniej garbników, co ucieszy skórę wrażliwszą;
- mleczko – tu obrane ze skórki kasztany siekamy, zalewamy ciepłą (nie gorącą) wodą i moczymy przez noc, po czym miksujemy blenderem i przecedzamy przez gęste sitko, najlepiej wyłożone gazą. Zmiksowanie pomaga uwolnić z kasztanów cenne składniki, w tym saponiny, mimo braku obróbki cieplnej, a jednocześnie do płynu przedostaje się sporo skrobi i cukrów, które mydłu dodadzą jeszcze większej kremowości i pienistości. Dlatego jest to moja ulubiona forma ekstraktu z kasztanów, najbardziej odżywcza dla skóry.
Jak widzisz, to wcale nie jest trudne. Wybierz metodę ekstrakcji, która najbardziej Ci pasuje i… działaj!
Moja receptura na mydło kasztanowe
W moim mydle postawiłam na delikatną bazę z przetłuszczeniem na poziomie 6%. Na małą formę (700ml pojemności) użyłam:
- 250 g oliwy z oliwek (50%)
- 100 g oleju kokosowego (20%)
- 75 g oleju z otrębów ryżowych (15%)
- 50 g oleju kameliowego (10%)
- 25 g oleju rycynowego (5%).
Wodę zastąpiłam mocno schłodzonym mleczkiem kasztanowym (175 g). To w nim rozrobiłam ług, używając 68 g wodorotlenku sodu.
UWAGA: Tworzenie mydeł samodzielnie wymaga podstawowej znajomości zasad bezpieczeństwa oraz umiejętności dostosowywania proporcji w sposób bezpieczny, jeśli wprowadza się do receptury jakiekolwiek zmiany w bazie (np. podmiana oleju na inny czy też zmiana proporcji olejów) – inaczej możemy stworzyć kostkę, która nie będzie się nadawała do kontaktu ze skórą. Każdy olej ma bowiem inny współczynnik zmydlania, czyli potrzebuje innej ilości ługu, by zamienić się w mydło.
Jeśli masz doświadczenie w mydlarstwie – użyj KALKULATORA MYDLANEGO. A jeśli dopiero zaczynasz zabawę z tworzeniem własnych receptur i te słowa te brzmią dla Ciebie jak magia – nic się nie martw, po prostu ściśle trzymaj się podanych wyżej wartości.
Jeśli zaś nigdy nie robiłaś/robiłeś własnych mydeł, nie znasz podstawowych zasad i nie wiesz od czego zacząć – ZERKNIJ TU.
Dodatki
Choć dodatki są w mydle opcjonalne i można je zmieniać do woli, użycie takich a nie innych pomogło mi uzyskać w gotowej kostce efekt taki, o jaki mi chodziło: wygląd i zapach korespondujący z wizją jesieni i kasztanów.
KOLORY:
Na etapie emulsji masę podzieliłam na dwie części, Do jednej z nich dodałam 1 łyżeczkę ciemnego kakao, do drugiej 1 łyżeczkę glinki białej (rozprowadzone w odrobinie wody).
Kakao dodało masie ciepłego odcienia brązu, kojarzącego się z kasztanami.
Biała glinka co prawda mydła nie barwi, ale nadała pozostałej masie lekko kremowego odcienia i matowości (przypomina wnętrze kasztana). Glinka ta działa też na skórę oczyszczająco, wygładzająco i odżywiająco, a przy tym jest niesamowicie delikatna – nie wysusza jej.
ZAPACH:
Do mydła kasztanowego dodałam olejki eteryczne:
- geranium różane (8 g)
- kadzidłowiec (3 g)
- żywica benzoesowa (2 g)
- neroli (2 g)
Taka mieszanka dodała mydłu ciepłego, kwiatowo-żywicznego zapachu, który nie gryzie się z ideą kasztanów – choć nimi nie pachnie… o ile w ogóle możemy mówić o zapachu kasztanów. Tę mieszanką mogę jednak (subiektywnie) określić jako „zapach jesieni”.
(UWAGA: taka mieszanka olejków zagęszcza masę mydlaną. Miej to na względzie przy jej mieszaniu, jeśli zdecydujesz się użyć takich samych olejków.)
Dlaczego warto zrobić mydło kasztanowe samodzielnie?
Gotowe mydła rękodzielnicze są dziś coraz bardziej popularne i można je nabyć bez problemu. Jednak własnoręcznie zrobiona kostka to nie to samo. Tu wiesz dokładnie, co wkładasz do mydlanego gara, masz duży wpływ na jakość składników, na wygląd mydła oraz dobór dodatków.
Ale gotowa kostka ma w sobie coś więcej niż składniki: ma historię. Wiesz, gdzie zbierałaś kasztany, pamiętasz, jak trzymałaś je w rękach i obierałaś (lub nie), pamiętasz zapach tworzonego ekstraktu…. Własnoręcznie wszystko dobrałaś i przygotowałaś. To nie tylko mydło. To mała opowieść o kreatywności i sprawczości, okraszona wspomnieniami.
Mydło kasztanowe to idealny projekt na jesienne wieczory. Niezależnie od tego, czy jesteś początkującą mydlarką/mydlarzem, czy masz już na koncie kilka kostek – ta przygoda zachwyca i wzbogaca.
Zatem polecam już dziś wziąć koszyk i udać się do lasu czy parku, nazbierać kasztanów i zamienić je w ciepłą, pachnącą kostkę, która w słotne, jesienno-zimowe dni będzie przypominać Ci, że natura jest na wyciągnięcie ręki, a naturalna pielęgnacja może być nie tylko skuteczna, ale naprawdę przyjemna. Może nie tylko pomagać dbać o kondycję skóry, ale wręcz rozpieszczać wszelkie zmysły. Z każdą taką kostką dostarczasz skórze wiele dobra – i uwierz mi, ona to czuje.


